„Polski pisarz Józef Ignacy Kraszewski. (szkic biograficzny).
W wieku 11 lat Kraszewskiego wysłano do Białej i skierowano na naukę do miejscowej szkoły okręgowej. Mieszkał u rektora szkoły Preyssa, niedaleko kościoła katedralnego, w drewnianym domu pod numerem 15 przy ulicy Lubelskiej, który wówczas należał do mieszczanina Jozafatu Wasewicza, a obecnie do Jana Cybulskiego (rysunek tego domu jest dołączony). Tutaj, według własnych słów, Kraszewski spędził najlepsze dni swojego życia, po raz pierwszy chwycił za pióro i uzależnił się od czytania starożytnych ksiąg, przypadkowo znalazł je na strychu szkoły. Pojawiło się wiele myśli o przeszłości w wrażliwej duszy młodzieńca ... W Białej Kraszewski zaczął tłumaczyć bajki La Fontaine’a i napisał wiersz „Cztery pory roku”. Wszystkie jego pierwsze dzieła: „Obrazy z życia i podróży”, „Pan Walery”, „Wielki świat małego miasteczka” są pełne radosnych wspomnień z czasu spędzonego w Białej. Po ukończeniu kursu nauk ścisłych w szkole bialskiej Kraszewski wstąpił w 1826 r. do lubelskiego gimnazjum.”
"Józef Ignacy Kraszewski ….W okresie 1822–1826 uczył się w szkole zwanej Akademią Bialską...
Zamek Radziwiłłów w Białej Podlaskiej nad Klukówką, Rudką i Krzną w województwie brzesko-litewskim, obecnie w województwie lubelskim, w powiecie bialskim, w gminie Biała Podlaska; w szkole wydziałowej, zwanej wówczas Akademią Bialską (rektorem był wtedy profesor Józef Preyss), będącej filią Akademii Krakowskiej, uczył się Józef Ignacy Kraszewski w latach 1822–1826; do nauki przygotowywany był tylko przez babki i został przyjęty wprost do drugiej klasy"
Źródło: Józef Ignacy Kraszewski, Katalog wystawy, Polska Akademia Nauk Archiwum w Warszawie, Warszawa 2012
"ZE WSPOMNIEN J. I. KRASZEWSKEGO. IV.
Na strychu owym w Bialskiej Akademii, gdzie stałem u zacnego Rektora Preyss'a, i gdzieśmy razem z Aleksandrem, z Glogerem i Koronatem Cyruńskim naszym dozorcą tak miłe chwile spędzali—na owym strychu nabrałem passyi do starych książek. Dziwnie zrazu wydawał mi się język ów XVI wieku, taki poważny zamaszysty, jędrny, wyrazisty—alem poczuł wprędce, że ten, który przyniosło odrodzenie za Stanisława Augusta ani mógł się z nim mierzyć. Czuć, że między Zygmuntows. kim a tym nić tradycyi żywej pękła. Soki co płynęły w tamtym, już w Stanisławowskim nie krążą. W Białej prawie jeszcze byłem- jakby w domu, jak u babek... Pani Preyssowa obchodziła się z nami jak z własnemi dziećmi, do Romanowa jeździło się na święta, małe miasteczko jeszcze woń miało wiejską. Ruiny zamku Radziwiłłowskiego, którego już część tylko mała była mieszkalną, kościół i klasztor księży Reformatów, dobrze znanych, bo dostarczał kapelanów kaplicy w Romanowie, klasztor panien Miłosierdzia, cerkiew Bazyliańska, wszystko to i ów kościół farny, w którym śpiewaliśmy Gorzkie Żale, i murowana figura z obrazem Ś. Jana Kantego, nawet piec w klassie na górze z datą 16.… któregoś roku, tak się w pamięć mocno wraziły! Okolice miasta były daleko mniej ożywione naówczas niż dzisiaj, do lasu było bliżej,—we wnętrzu ciszej—ale już naówczas przebiegająca pod samą Akademią szossa, wiodąca do Warszawy, jak arterya biła życiem i tętniała ruchem. Na cmentarz około Fary, pod cień starych drzew, najbliżej było wybiedz z piłką lub ot tak—bea celu. Naówczas zaglądało się z ciekawością trwożliwą do narożnej kostnicy, w której katafalk odpoczywał, rozpatrywało kamienie grobowe z nieczytelnemi napisami, wklęsłe już w ziemię, których kilka rosło około kościoła. W Akademii samej, bo tak się zwała owa filia Krakowskiej Szkoły, mieszkał Rektor Preyss i my u niego—Gloger, Cyruński, w dziedzińcu we dworku na prawo professor Adam Bartoszewicz ojciec Juliana, Zengtelerowie i kilku professorów utrzymujących uczniów. Wszystko to stanowiło niemal jedną rodzinę, a my młodzi jedną gromadkę.
……………..
Mam jeszcze do dziś dnia drukowany list pochwalny otrzymany w Białej, ale aie jestem pewien, czym na niego zasłużył. Z czasów pobytu mojego pamiętam tu przybycie wizytatora Rakowieckiego, uczonego autora prawdy Ruskiej, który przyjechał na dwukonnym wózeczku aadzwyczaj skromnie i surową swą fizyognomią bardzo lam zaimponował. Dziad Malski, przejeżdżający przez Białę z Franciszkiem Wężykiem, wywołał mnie ze szkoły, aby zaprezentować słynnemu już wówczas poecie. V kilkadziesiąt lat później miałem szczęście zaprezenować mu się w Krakowie. Lata te w Białej przebyte przeleciały, mignęły jak łyskawica, ale ileż one wrażeń, wspomnień zostawiły io sobie! Tu pierwsze bajki wierszem tłumaczyłem Lafontaine'a i w paradnie oprawnym seksternie, ku liekuistej zachowałem je pamięci.
……………..
Z ulicznych postaci Białej, pomnę, jaką grozą napełniali mnie w kajdany okuci aresztanci, których czasem do robót około drogi i ulic w mieście Wyprowadzano pod strażą z wieży zamkowej. W każdym z nich widziało się tragedyę jakąś, krew, zbrodnię i sam brzęk łańcuchów ich przerażał, tak, żem uciekał i chował się, by ich nie widzieć. Ubogi, głupi Janek, który kamieniem sobie bił w głowę, a czasem nią o mur stukał, bosy, w czarnej koszuli, bez czapki, z twarzą czerwoną i straszną, obudzał ciekawość :— wypraszał groszaki, bo go bardzo żal było. Bełkotał cos zawsze niewyraźnie sam do siebie, śmiał się, czasem przypadał pod murem akademii, a myśmy go obstępowali ciekawie. Niezapomnianą jest także stara Fejga, która z owocami, pierniczkami, makagigami, przybywała nas kusić i u której ogromnieśmy się zadłużali za te delikatesy. Długi dochodziły nieraz do pięciu złotych, a naówczas nie pozostawało nic, jak wyrzekłszy się słodyczy, schować do drwalni na widok wierzycielki. Uiszczało się dopiero po powrocie ze świąt, z kieszonkowego kapitału, który prababka dawała na drogę. Często dochodził on dukata, a wówczas zdawało się, że za niego świat kupić będzie można. Najczęściej jednak zabierała go Fejga za te nieszczęsne łakocie. Stare zamczysko Radziwiłłowskie, któreśmy czasem mogli oglądać, do najwyższego stopnia rozbudzało fantazyę szczątkami życia, które po niem były rozsypane. Resztki pokojów zwierciadlanych, supraporty malowane, posadzki kunsztowne, gdzieniegdzie sprzęty stare a raczej skielety ich tylko, rzeźby, złocone okładziny ścian, mówiły o niedawnej przeszłości. Tysiące powieści krążyło o gmachu i jego panach.—W ustach ludu tak szybko proza życia przerabia się na poezyę i postacie idealizują, że już za moich czasów królowały tam legendy. Przypominam sobie powtarzaną wówczas historyę kuligą Radziwiłłowskiego w lipcu, który miał się odbyć po drodze solą wysypanej i śnieg zastępującej. Ale już naówczas główny korpus zamku się walił, kawały muru się osypały, oko sięgało do wnętrzów, deszcz i wicher gospodarował w wielkich salach na pierwszem piętrze. Gmach okazały, łatwo mógł być ocalonym, nikt o tem nie myślał. Pioruny i burze dokonały zniszczenia. Wjazdowa brama tylko i wieża nad nią utrzymały się w dobrym stanie i służyły za więzienie. Tuż za miastem był klasztor Panien Miłosierdzia, około którego przechodziło się idąc na dalsze przechadzki. Około Akademii, mimo klasztoru tego i Fary, biegła w świat, ku Warszawie szossa, nad którą wielekroć stawaliśmy przypatrywać się przelatującym podróżnym. Ztąd dolatywały nas, niezrozumiałe naówczas, wielkie nowiny o zmianach, jakie się działy daleko. Czuliśmy tylko ich ważność po twarzach zasępionych starszyzny, która je sobie powtarzała po cichu. Miał naówczas znaczenie każdy kuryer, który w galopie przesuwał się tą drogą, każdy powóz pokaźniejszy. Z za figury Ś. Jana Kantego przyglądaliśmy się z ciekawością gorączkową tajemniczym postaciom, prześlizgającym się przed oczyma naszemi i niknącemi w tumanach kurzu, przy odgłosie trąbki pocztowej."
Źródło: Nowiny. 1877, no 31
+++++++++++++++++++
Informacja dodatkowa 1
Źródło: Szkoła bialska i czteroletni w niej pobyt J. I. Kraszewskiego (1822-1826) : wspomnienie kolegi szkolnego, Jan Gloger, 1928
+++++++++++++++++++
Informacja dodatkowa 2
Źródło: Tygodnik Illustrowany, 1879, Nr 199
Do wiadomości osób, które nadal bardziej wierzą w informacje powielane na blogach, podaję raz jeszcze najbardziej wiarygodne żródło - relację współlokatora Kraszewskiego i jego własne słowa tam cytowane.
I to by było na tyle. Sami oceńcie jak opis Akademii Bialskiej ma się do tych chałup. (następne zdjęcia niżej)
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Źródło: Księga pamiątkowa guberni siedleckiej z 1880, Siedlce. „Polski pisarz Józef Ignacy Kraszewski. (szkic biograficzny).
W wieku 11 lat Kraszewskiego wysłano do Białej i skierowano na naukę do miejscowej szkoły okręgowej. Mieszkał u rektora szkoły Preyssa, niedaleko kościoła katedralnego, w drewnianym domu pod numerem 15 przy ulicy Lubelskiej, który wówczas należał do mieszczanina Jozafatu Wasewicza, a obecnie do Jana Cybulskiego (rysunek tego domu jest dołączony). Tutaj, według własnych słów, Kraszewski spędził najlepsze dni swojego życia, po raz pierwszy chwycił za pióro i uzależnił się od czytania starożytnych ksiąg, przypadkowo znalazł je na strychu szkoły. Pojawiło się wiele myśli o przeszłości w wrażliwej duszy młodzieńca ... W Białej Kraszewski zaczął tłumaczyć bajki La Fontaine’a i napisał wiersz „Cztery pory roku”. Wszystkie jego pierwsze dzieła: „Obrazy z życia i podróży”, „Pan Walery”, „Wielki świat małego miasteczka” są pełne radosnych wspomnień z czasu spędzonego w Białej. Po ukończeniu kursu nauk ścisłych w szkole bialskiej Kraszewski wstąpił w 1826 r. do lubelskiego gimnazjum.”
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Zonia M. Źródło: Tygodnik Illustrowany, 1878, Nr 136. Tygodnik Illustrowany – warszawskie ilustrowane czasopismo kulturalno-społeczne, wydawane w latach 1859–1939, założone przez Józefa Ungra. Pismo nie było związane z żadną opcją polityczną, publikowało wiele materiałów historycznych i utworów literackich. ... Oprócz wydawania czasopisma, redakcja podejmowała szereg akcji wydawniczych. Składały się na nie dołączane do pisma dodatki powieściowe (głównie z literatury obcej), a także serie wydawnicze (m.in. 10-tomowy zbiór utworów Karola Szajnochy oraz zbiorowe wydanie utworów Kraszewskiego).
W sumie ładna rycina. I chyba od tego wszystko się zaczęło..
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Ignacy Kraszewski (28 July 1812 – 19 March 1887) Proszę zwrócić uwagę, że wszystkie te zdjęcia i artukuły opublikowano kiedy Kraszewski jeszcze żył tak więc z pewnością próbowałby to prostować albo przynajmniej skomentować.
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Tygodnik Illustrowany, 1878, Nr 136
Właśnie się dowiedziałem że to była kiedyś Lubelska. Jakie dawne nazwy jeszcze były (pomijając komunistyczne Hanki Sawickiej czy Świerczewskiego)? Ja znam:
Kraszewskiego - Lubelska
Narutowicza - Krzywa
Piłsudskiego - Międzyrzecka
Al. Tysiąclecia - Bazyliańska
Moniuszki - Grabanowska
Akademicka - Koszarowa
Al. JPII - żelazna i partyzantów
Radziwiłłowska - Pusta
Grażyna T.
Ale.JPII -przedostatnio Dębowa
Jakub K.
obok delfina to partyzantów, dębowa na mieście żelazna na Woli, jakoś tak to wyglądało
Jakub K.
to były 3 różne ulice
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Jakub K.
a Budkiewicza? Z racji kościoła farnego to może Farna?
Beata Ż.
Z planu można odczytać, że Zakościelna 🙂
Milena M.
Uwielbiam oglądać takie zdjęcia ... i oczywiście niedosyt mam .. i zdjęć i historii naszego miasta
Grażyna T.
Piękne zdjęcie. Do wspomnień z ubiegłego wieku.
Zonia M.
Bzdura. Nie wiem skąd biorą się te nieprawdziwe informacje. Kiedyś podałam tutaj najbardziej wiarygodne żródło, ze zdjęciami, o faktycznym miejscu zamieszkiwania Kraszewskiego podczas jego czteroletniej nauki w Białej.
https://biala-podlaska-historia.blogspot.com/2023/10/dom-w-ktorym-jozef-ignacy-kraszewski.html
Dom w którym Józef Ignacy Kraszewski mieszkał w latach 1822–1826 podczas nauki w Akademii Bialskiej, ul. Lubelska 15 (ul. Kraszewskiego), zdj. ok. 1877-1878
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Źródło: Księga pamiątkowa guberni siedleckiej z 1880, Siedlce
Biała Podlaska i okolice - Historia w zdjęciach
Źródło: Tygodnik Illustrowany, 1878, Nr 136
Prześlij komentarz